3.10.2013

Sklep in the future

Od czasu do czasu pojawiają się wizje sklepu w przyszłości, wizje zakupów, ogółem mówiąc całego handlu. Być może ktoś z Was spotkał się z prezentacją sklepu inteligentnego, z pomysłami, które spowodują zwiększenie wygody obsługi klienta, robienia zakupów lub poruszania się po sklepie. To wszystko to próba połączenia nowoczesnych technologii z potrzebami konsumenta jako elementu w całym handlu (i logistyce) oraz wyjście naprzeciw oczekiwaniom wielu grup, które żyją w łańcuchu logistycznym. Wśród pomysłów, o których słyszałam znalazło się: montowanie monitorów przy półkach w celu szybkiego skanowania produktu wraz z wyświetlaną informacją o miejscu upraw, kraju pochodzenia, specyficznych dla danego produktu właściwościach; monitory przy wózkach zakupowych, które mają ułatwić nam znalezienie produktu; dostęp do sieci przez monitor na wózku, monitoring ścieżek zakupowych konsumenta itd. Najbardziej takie pomysły zapamiętałam, zapewne jest ich więcej i są bardziej innowacyjne.
W tym wszystkim mam pewną zagwoztkę, która mnie męczy. Wszystko wygląda fajnie, nowocześnie, stylowo, pięknie i nie wiem co jeszcze. I choć wszystko jest dla sklepu i konsumenta to trapi mnie jak ma się w tym odnaleźć konsument? Weźmy pod uwagę pewne czynniki:
  1. Nie każdy jest innowatorem, który łapie wszystkie nowinki technologiczne,
  2. Nie każdy czuje się pewnie z nowoczesną technologią - część się ich boi, część jest niechętna lub traktuje je jako zbędne,
  3. Nie każdy zwraca uwagę na poszczególne produkty. Wchodzi do sklepu w celu kupienia: tego, tego i tego, kiedy to znajdzie, idzie do kasy, płaci i wychodzi. Nie przygląda się na reklamy, nie zwraca uwagi na banery,
  4. Nie każdy ma czas na dociekanie skąd pochodzi produkt,
  5. Nie każdy szuka nowych produktów w sklepie, ma swoje ulubione i chociażby nie wiem co kupować będzie tylko te i koniec kropka (tzw. tradycjonaliści spożywczy),
  6. Nie każdy chodzi samotnie do sklepu, czasem osoba towarzysząca, rozmowy, dzieci odciągają uwagę od wielu czynników - skupiamy się na 2 osobie i produktach, które chcemy kupić.
Dodając jeszcze to, że część konsumentów nie interesuje się kuchnią, gotowaniem, poszukiwaniem nowych produktów i podobnymi rzeczami.
Kiedy zobaczyłam ten spot, wtedy naszła mnie refleksja, o której napisałam wyżej. Pomysł ciekawy, innowacyjny, angażujący konsumenta. Jednak moim zdaniem on ma sens tylko i wyłącznie wtedy, gdy wśród produktów zakupionych przez nas jest majonez Hellmann's! Wtedy propozycje dań z produktem, inspiracje na nowe potrawy mają sens, bo mamy docelowy produkt, a monitor pomaga nam urozmaicić dietę i podsunąć nowe pomysły. Natomiast niewielu konsumentów ma czas na wpatrywanie się w monitor, wczytywanie się w listę składników do kupienia (a przy tym jeszcze należy uwzględnić całkowity koszt zakupów). W takim przypadku zakupy mogą zająć minimum 2 razy więcej czasu a nie każdy konsument może sobie na to pozwolić. Statystyki pod koniec filmu robią wrażenie, bo faktycznie pomysł trafił w gusta. Trzeba uwzględnić kilka rzeczy: gdzie experyment został przeprowadzony, jaką tendencję społeczeństwo wykazuje do innowacji, charakterystyka sklepu, czy była to wybrana grupa konsumentów czy wszyscy którzy wchodzili do sklepu brali koszyk z monitorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz